Fundacja Wolność i Pokój

Centrum Informacji

Tibilisi 22 stycznia 2017. Trump, Kissinger i Europa Wschodnia

Mariusz Maszkiewicz

Inauguracja prezydentury Trumpa to ważne wydarzenie. Uznany za nieprzewidywalnego Donald Trump wywołuje jednak przewidywalne reakcje swoich przeciwników. To ciekawy paradoks. Znajduję w tym analogie do sytuacji w Polsce z okresu tuż po wyborach prezydenckich oraz dzień po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Media lewicowo-liberalne ogłosiły, że w Polsce skończyła się demokracja. Pewnie dlatego, że ludzie źle wybrali. Przed inauguracją Prezydenta Dudy Adam Michnik okrzyknął go marionetką Jarosława. Przy czym powtarzał to wielokrotnie i publicznie ze złością godną większej sprawy. Nie wiem dlaczego, bo przecież Andrzej Duda – młodziutki doradca Lecha Kaczyńskiego – nie dał się poznać jako ktoś przynoszący kapcie swojemu pryncypałowi. Można powiedzieć – odwrotnie. To na niego postawił Jarosław Kaczyński. Zaryzykował wówczas na przełomie 2014-2015 roku rozłam w obozie prawicy. W październiku 2015 roku kiedy jeszcze nie było wiadomo jaki będzie skład nowego rządu i czy ruch Kukiza wejdzie do koalicji powstał Komitet Obrony Demokracji, a wielotysięczne demonstracje w całej Polsce prezentowały zachodnim mediom troskę „postępowych” Polaków o los demokracji w naszym kraju. W efekcie spotykani za granicą zachodni dyplomaci i dziennikarze zadają teraz polskim kolegom pełne zatroskania pytanie: „co strasznego się tam u Was dzieje?”. Oglądając w zagranicznych stacjach telewizyjnych milionowe protesty kobiet przeciwnych Donaldowi Trumpowi podobnie zadaję sobie pytanie: cóż takiego dzieje się w USA ? Zagrożona demokracja?  Cóż takiego zrobił nowy Prezydent, żeby na drugi dzień po objęciu urzędu wyrażać tak zmasowane niezadowolenie i niechęć?. Obama w kilka miesięcy po przejęciu atomowej walizeczki otrzymał nagrodę Nobla. Za co? Też nie wiadomo. Przewaga Obamy nad Trumpem polega na tym, że ten pierwszy ciekawiej, lepiej przemawia do tłumów. To wszystko razem tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że w polityce bardzo ważne są emocje. Te złe i te dobre.
Ale nie o takiej polityce zamierzam pisać. Pracując obecnie w Gruzji mam dość specyficzną, jednocześnie bardzo ciekawą perspektywę oglądania spraw międzynarodowych. Tutaj wybór Trumpa również wywołuje wiele pytań i jest powodem niepokoju. Gruzja nie jest członkiem NATO, ale stara się o członkostwo w tej organizacji, jej zadeklarowanymi sojusznikami są Stany Zjednoczone i Turcja. Z drugiej strony to kraj od wieków doświadczany podobnymi zawieruchami geopolitycznymi jak Polska. W uścisku dwóch – trzech sąsiednich potęg – Rosji, Turcji a kiedyś i Persji. Pytania o  prezydenturę Trumpa są więc w Tbilisi tak samo liczne i emocjonalne jak i w Warszawie.
Jak będzie wyglądała współpraca USA z krajami Europy środkowej i wschodniej, z państwami Kaukazu Południowego? Można próbować prognozować na podstawie nominacji na najwyższe stanowiska. Ale i tu cały szereg pytań i niejasności. Jedną z ciekawszych decyzji obecnego prezydenta USA było zaproszenie Henry Kissingera do doradzania Białemu Domowi. To raczej gest symboliczny, bo „metuzalem” dyplomacji ma ponad 90 lat. Ale fakt zaproszenia jest znamienny i warto temu poświęcić chwilę. W Polsce od wielu lat znamy pomnikową pracę Kissingera „Dyplomacy” / Dyplomacja. To książka, w której wieloletni Sekretarz Stanu i doradca prezydentów USA definiuje i opisuje rolę USA w polityce międzynarodowej. Świat oglądany z perspektywy Waszyngtonu wygląda jednak nieco inaczej niż z naszej – żabiej perspektywy w Warszawie czy w Tbilisi. Opisywany przez Kissingera, jako historyczny i zamierzchły, projekt „koncertu mocarstw” (chodzi o 1815 rok i Święte Przymierze przeciw Napoleonowi)  ożywa na naszych oczach pobudzany działaniami i marzeniami m.in. Prezydenta Putina. Na razie rosyjski przywódca stoi w kolejce do Trumpa, aby z nim pogadać i przy filiżance kawy albo szklance wódki obgadać „geostrategiczne projekty”. Na ile Trump kupi propozycje Putina i kosztem losów takich państw jak Polska czy Gruzja, przehandluje nas na rosyjskie zaangażowanie przeciw Chinom, tego się szybko nie dowiemy. Możemy jednak próbować wyznaczać potencjalne linie demarkacyjne przyszłych projektów politycznych patrząc na nie oczami doradców i współpracowników gospodarza Białego Domu.   Postanowiłem zatem sięgnąć do źródła i przypomnieć sobie te fragmenty pomnikowej „Dyplomacji” Kissingera, gdzie wspomina się o Polsce. Kiedy kupiłem tę książkę, w polskim przekładzie, kilkanaście lat temu uderzyła mnie nonszalancja autora w prezentowaniu polskiej historii. Była tam też naturalna dla „mężów stanu” reprezentujących „supermocarstwa” empatia wobec dużych i silnych a niedbałość granicząca z ignorancją i niechęcią wobec mniejszych i mniej znaczących. Tak właśnie Kissinger opisuje historię ZSRS. Pochyla się na argumentami i racjami, którymi kierowali się przywódcy państwa bolszewickiego, zaś z dużą dozą ignorancji opisuje ich „kłopoty” z sąsiadami. Szef sowieckiej dyplomacji G. Cziczerin podejmując w 1920 roku śmiałą wg Kissingera taktykę współpracy z Zachodem (kapitalistycznym i zgniłym) zdecydował się na uruchomienie mechanizmu przetrwania, gdyż byt młodego sowieckiego państwa okazał się zagrożony. Kissinger wydaje się pochwalać tę strategię gdyż jest racjonalna, a wiadomo w interesie każdego państwa jest wybór najbardziej racjonalnej strategii. A los i interesy innych ? Kissinger widzi to zupełnie inaczej niż nas uczono na lekcjach historii. Kto się myli ? Proszę sobie odpowiedzieć czytając ten fragment dzieła Kissingera:
„… interes narodowy stał się w końcu głównym elementem polityki ZSRR [w odróżnieniu do interesu podyktowanego  ideologiczną rewoltą lewicową – przyp. mój MM], czymś nadrzędnym i bezdyskusyjnym, a więc tym czym był w polityce krajów kapitalistycznych. Głównym celem stało się przetrwanie, a koegzystencja – taktyką.
Państwo socjalistyczne stanęło wkrótce wobec innego militarnego zagrożenia, gdy w kwietniu 1920 roku zaatakowała je Polska. Siły polskie, zanim zostały odparte, osiągnęły Kijów. Gdy kontratakująca Armia Czerwona podeszła pod Warszawę, interweniowali zachodni Alianci, domagając się powstrzymania ofensywy i zwarcia pokoju. Brytyjski minister spraw zagranicznych, Lord Curzon, zaproponował linię demarkacyjną oddzielającą Polskę od Rosji, a strona radziecka była gotowa propozycję tę zaakceptować. Polska jednak odmówiła i ostatecznie akceptowano linię graniczną z okresu przedwojennego, przebiegającą o wiele bardziej na wschód od tego co proponował Curzon.
W ten sposób Polsce udało się zaostrzyć antagonizm jej dwóch historycznych wrogów: Niemiec, od którego przejęła Górny Śląsk i tzw. Polski Korytarz, oraz Związku  Radzieckiego, od którego uzyskała tereny leżące na
wschód od linii Curzona. (….) W 1923 roku Moskwa odzyskała kontrolę nad Ukrainą i Gruzją, które w okresie rewolucyjnych wstrząsów odłączyły się od Imperium Rosyjskiego”. (H. Kissinger, „Dyplomacja”, wyd. Philip Wilson – Warszawa, 1996, s.279-280)
Dalej Kissinger cytuje niemieckiego generała Hansa von Seeckta, z którym wydaje się podzielać pogląd, że źródłem wielu późniejszych problemów w Europie było polskie „awanturnictwo” nazywane tutaj bardziej „dyplomatycznie” – polską groźbą zawalenia „gmachu Traktatu Wersalskiego”. Czytający takie fragmenty amerykański obserwator musi nabrać przekonania, że pokojowe starania „rewolucyjnej Rosji” spotykały się z oporem, buńczucznością i pyszałkowatością lokalnych satrapów typu Piłsudskiego.

Przekładając historię przedstawioną przez Kissingera na język współczesnych problemów, oczami wyobraźni widzę tekst, w który doradca Trumpa opisuje awanturniczych Gruzinów i Ukraińców napadających na pokojową Rosję i próbujących (wraz z równie awanturniczą i zaborczą Polską) odebrać Władimirowi Putinowi jego przyrodzone prawo do porządkowania światowego bez/ładu.  Strach się bać.
Chciałoby się w taki miejscu sparafrazować słynny hymn Kornela Ujejskiego: od takich tekstów siwieje włos… Ale jak brzmiało w kontekście XIX wiecznym proroctwo lwowskiego poety? Przypomnijmy:

Z dymem pożarów z kurzem krwi bratniej
Do Ciebie Panie zanosimy głos.
Skarga to straszna, jęk to ostatni
Od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.
(….)
I znów powstajemy w ufności szczersi,
A za Twą wolą zgniata nas wróg,
I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi:
A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg!”.
(….)
O, Panie! Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas;
Syn zabił ojca, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni,
O, karaj rękę, nie ślepy miecz!

A może tylko uruchamiam niepotrzebnie spiralę strachu a chora wyobraźnia każe mi widzieć to czego nie ma prawa być w rzeczywistości? Bardzo chciałbym się mylić.

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu autora

1 comments on “Tibilisi 22 stycznia 2017. Trump, Kissinger i Europa Wschodnia

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 13 marca 2017 by in Społeczeństwo and tagged .

Zasady kopiowania z witryny FWiP

Wszelkie materiały publikowane w Centrum Informacji FWiP publikowane są na zasadach licencji Creative Commons 3.0 BY-NC (Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne) chyba, że jest zaznaczone inaczej.

Odpowiedzialność za treść artykułów

Artykuły są wyrazem poglądów ich Autorów. Za treść przedruków, ogłoszeń itp., jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odpowiada redaktor odpowiedzialny. Dokumenty i stanowisko Fundacji Wolność i Pokój muszą być sygnowane przez władze Fundacji zgodnie z jej Statutem

Kontakt z redakcją witryny FWiP