Fundacja Wolność i Pokój

Centrum Informacji

Sławek Dutkiewicz 1963-2024

Grzegorz Majewski

fot. Piotr Różycki

Pionier

Choć nie miałem telewizora, to o paskudnym „reportażu” zrobionym przez bandziorków z komunistycznej telewizji (1987 rok) dowiedziałem się niemal natychmiast po emisji tego materiału. Opowiedzieli mi o nim koledzy w pracy. Sam nigdy go nie widziałem, dlatego nie wiem czego konkretnie dotyczył. Był kręcony w kościele w Bydgoszczy, gdzie grupa moich kolegów podjęła głodówkę w celu obrony ludzi skazanych na więzienie za odmowę złożenia przysięgi na wierność armii radzieckiej i za odmowę pełnienia służby wojskowej. Jednym z bohaterów głodówki zrobiono młodego człowieka opowiadającego do kamery o celach prowadzonego protestu. Był to Sławek Dutkiewicz. Sławek w tym czasie próbował prowadzić gospodarstwo rolne. Prowadził je w sposób ekologiczny, co wtedy było kompletnie nieznaną nowością. Podstawowy wymóg takiego gospodarowania, to leżenie ziemi odłogiem, aby sama potrafiła się zregenerować. Pozwala to uniknąć stosowania sztucznych nawozów. Komunistyczni pseudodziennikarze zaatakowali Sławka właśnie za to, że ziemia leży odłogiem. Pokazali go jako zwykłego lenia, używającego tytułu rolnika po to tylko by uzyskać odroczenie od służby w wojsku. Dziś Komisja Europejska zaleca właśnie takie gospodarowanie. Można powiedzieć, że Sławek w Polsce był pionierem.

Ówczesne wojsko to szkoła zwykłego chuligaństwa i przemocy, sadyzmu. Nic dziwnego, że młodzi ludzie chcieli go uniknąć W tamtym czasie bohaterem był ten, co w wojsku nie był. Patrzono na niego jak na kogoś, kto sobie poradził z instytucją przemocy jaką była armia. Jednym ze sposobów na uniknięcie wojska było zostanie rolnikiem. Oczywiście trzeba było spełnić liczne warunki, w zasadzie dla przeciętnej rolniczej rodziny nie do spełnienia. Sławek je spełniał. Był jedynym gospodarującym.


Opozycja

Sam Sławek datuje swoje początki w opozycji na rok 1984, kiedy to nawiązał kontakt z podziemną Solidarnością zostając drukarzem. Techniki jakimi drukował to było białko oraz sito. Mimo, że bardzo tego chciał, to tajne spotkania i praca w drukarni nie było czymś, co było dobre dla jego temperamentu. Jego koleżanka, Joanna Sauter opowiadała jak podczas drukowania Sławkowi i ekipie zachciało się pić. Sławek bez namysłu chwycił za wiadro, w którym wcześniej była farba, pobieżnie je wyczyścił i wyszedł na miasto. Po kilkudziesięciu minutach przyniósł kilka piw. Ze specyficznie pachnącym wiadrem chodził po mieście w poszukiwaniu napojów. Nie czuł kompletnie zagrożenia. Gdyby przypadkiem natrafił na esbeka znającego zapach używanej przez podziemie farby, nie wróciłby do lokalu.


WiP

To prawdopodobnie ten temperament zadecydował, że Sławek znalazł się w Ruchu Wolność i Pokój praktycznie od samego początku. Jego teczka osobowa w Instytucie Pamięci Narodowej jest dosyć gruba. Zatrzymywania i areszty w różnych miastach. Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot, Warszawa. Udział w jawnych protestach jak i potajemny kolportaż ulotek, przewożenie zakazanych materiałów. Także często karany przez Kolegia ds. Wykroczeń. Ten rodzaj działalności mu odpowiadał. Otwarta przyłbica, jasne stanowisko. Po zatrzymaniu nieudawanie niewinnego, ale jasne i stanowcze: „Tak. Ja to zrobiłem i jestem z tego dumny”. Kiedyś za to został przez esbeków pobity. Nic sobie z tego nie robił. Jego aktywność stała się nie do zniesienia dla Służby Bezpieczeństwa. Nie widziałem dokumentów wymienianych między esbekami a wojskiem w sprawie Sławka. Ale widziałem swoje w IPN i wiem, że SB starała się wypchnąć do wojska ludzi, z którymi nie dają sobie rady.


Więzienie

W końcu na zlecenie Służby Bezpieczeństwa armia powołała Sławka do wojska. Sławek zdecydowanie odmówił. Obca mu była przemoc, a i komunistyczne wojsko napawało go wręcz obrzydzeniem. Nie jego jednego, ale to on miał siłę do otwartej odmowy. Zatrzymano go 20 października 1987, na chwilę zwolniono by w początkach listopada ponownie zatrzymać. Tym razem dostał sankcję prokuratora. Od samego początku nie był zbyt pokornym więźniem. W ciągu jednego miesiąca dorobił się w areszcie zakazu otrzymywania paczek, korespondencji oraz widzeń. Wyrok – 2 lata i 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Jeszcze przed rozprawą Sławek rozpoczął głodówkę (21.11.1987). Jak to on bezkompromisowo, czyli – bezterminowo. Wtedy zapanowała lekka panika wśród służb. Podjęto decyzję o dokarmianiu. Zlecono to zadanie pracownikom więzienia, będących zwykłymi sadystami. Co 48 godzin wiązali go i przeprowadzali procedurę „dokarmiania”. Wyglądało to tak, że wkładano rurę. Rura była gruba i twarda. Sadyści wkładali ją tak, by zadać Sławkowi jak najwięcej obrażeń. Po tej czynności wlewali „ciepły” posiłek, czyli praktycznie bardzo gorącą papkę, która rozgrzewała ścianki rury i parzyła przełyk. Sławek prowadził głodówkę ponad pół roku. Pół roku nieludzkich tortur. Po wszczęciu przez ówczesny substytut Prezydenta – Radę Państwa procedury ułaskawieniowej Sławek został zwolniony z więzienia. Przesiedział w nim 8 miesięcy prawie cały czas głodując. Czy zna ktoś większych twardzieli?


Wolność

Po roku 1989 włączył się w nowe życie. Nowy czas. Rodzina, praca, własna firma. Niestety psychiczne rany nie dawały spokoju i Sławkowi nigdy nie udało się dojść do siebie, aby być takim jak przed więzieniem. Firma przegrała rywalizację, trzeba było ją zamknąć. Na jakiś czas wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował. Wrócił do kraju, kupił dom. Niestety z rodziną też mu nie wyszło. Nieprzepracowana trauma nie pozwalała na logiczne, realne zachowania. Kiedy powstała Fundacja Wolność i Pokój udało się załatwić Sławkowi pomoc, przede wszystkim psychologiczną. Jego sprawę skierowano na właściwe tory by uzyskać pieniądze mające opędzić jego najważniejsze problemy. Pomoc psychologiczna zakończyła się sporym sukcesem. Sławek znalazł swoja drogę w pomaganiu innym i stał się niezwykle silnym filarem fundacji. Można było liczyć na niego, że załatwi wiele z ważnych spraw pomocowych. Piotr Różycki, kolega jeszcze z WiP powiedział, że Sławek „był głodny pomagania”. Lubił spędzać czas w Kącikach u Wojtka Jankowskiego „Jacoba”. Razem budowali domek, w którym Jacob dziś mieszka. Często tam przyjeżdżał odetchnąć. Lubił to miejsce.

W Bydgoszczy, gdzie mieszkał był znany ze swojej niejako ekstrawagancji. Był jeden klub, w którym spędzał sporo z wolnego czasu. Nazywa się „Mózg”. Klub ten słynie z muzyki i dobrego towarzystwa. Sławek był tam dobrze znany, miał nawet specjalny status. Jako jedyny mógł przyjść z własnym piwem, które chowano mu do lodówki. W miarę potrzeby barman podawał mu jego własne piwo lejąc do kufla. Kto z nas ma taki przywilej w jakimś klubie? Niedawno Krzysiek Skiba wspominał spotkanie ze Sławkiem, jego zdziwienie, że nie może wejść do jakiegoś klubu z własnym piwem. Nawet on nie zdawał sobie sprawy z tego jak sam jest w „Mózgu” szanowany.


Choroba

W roku 2023 choroba dała znać o sobie. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok, czym w istocie była. Morderstwo odwleczone w czasie. Po wielu terapiach trafił do hospicjum w Gdańsku. Pielęgniarki była zaskoczone jak wielka rzesza ludzi odwiedza nieznanego im człowieka. Przyjeżdżali z różnych stron Polski by ostatni raz uścisnąć rękę, wymienić uśmiech ze Sławkiem. Mam nadzieję, że to dało siłę Sławkowi by pogodnie, spokojnie odejść.


Sławku, dziękujemy Ci, że z nami byłeś.

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 19 lutego 2024 by in Nieskategoryzowane and tagged , .

Zasady kopiowania z witryny FWiP

Wszelkie materiały publikowane w Centrum Informacji FWiP publikowane są na zasadach licencji Creative Commons 3.0 BY-NC (Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne) chyba, że jest zaznaczone inaczej.

Odpowiedzialność za treść artykułów

Artykuły są wyrazem poglądów ich Autorów. Za treść przedruków, ogłoszeń itp., jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odpowiada redaktor odpowiedzialny. Dokumenty i stanowisko Fundacji Wolność i Pokój muszą być sygnowane przez władze Fundacji zgodnie z jej Statutem

Kontakt z redakcją witryny FWiP