Fundacja Wolność i Pokój

Centrum Informacji

Zapomniany bojownik zapomnianych spraw

Jarosław Kapsa

Mykoła Wasylko

Polityk przegranej sprawy, to określenie brzmi żałośnie, choć jednocześnie dumnie i romantycznie. Z wzruszeniem wspominać można ambasadora Cara Rosji Mikołaja II przy dworze Króla Rumunii, ekscelencję Koziełł-Poklewskiego, którym jeszcze w latach 30-tych, w swym prywatnym domu utrzymywał ambasadę nieistniejącego Imperium, dumnie wywieszając flagę z dwugłowym orłem Romanowów.

Imperium, gdy upada, pozostawia za sobą silny mit. Trudniej pamiętać polityków przegranych spraw, gdy historia ich ekspatriowała, zanikł ich kraj, naród i społeczeństwo, które reprezentowali.

Kto dziś pamięta, że był twór zwany Księstwem Bukowińskim, na skraju Cesarstwa Austro-Węgierskiego, twór nie będący ani Ukrainą, ani Rumunią. Był taki kraj koronny liczący 10 tys km²., zamieszkały przez 800 tys. mieszkańców, ze stolicą w Czerniowcach, aspirujących do roli jednego z ważniejszych ośrodków kulturalno-naukowych CiK Austrii. Kraj będący do 1848 r. częścią Galicji Wschodniej, a potem marzący, by znów się takową częścią stać.

Było miasto Czerniowce, gdzie obok siebie znaleźć można było krajobraz wsi schwarzwaldzkiej i galicyjskiego sztetla; rusińską mieścinę zderzająca się z bogactwem nuworyszowskich Niemców i Żydo-Niemców, a obok tego lepianki Cyganów; gdzie zarówno w dzielnicach biednych jak i bogatych odkrywać można wszelkie narodowości i języki globalnego imperium Franca Josefa. Dla jednych było to miasto niemieckie, ale ta niemieckość bukowińska miała wiele barw: od chłopskich Szwabów po studenckich nacjonalistycznych wszechniemców, sympatyków pre-Hitlera Georga „pięknisia” Schoenerera; byli też Niemcy czerniowieccy, urzędnicy, wojskowi i kadra uniwersytecka, większość konkurowała w lojalności wobec Kajzera, mniejszość uwodziła masoneria, postępowość i wolnomyślicielstwo. O Żydach czerniowieckich też nie wypadało mówić ogólnie, bo nawet na uniwersytecie były trzy korporacje – „Hasmodeusze”, „Zefirowie” i „Hebrończycy” – bijące się z korporacjami niemieckimi, rumuńskimi i rusińskimi; Polacy zachowywali w tych wojnach neutralność. Byli Żydzi zasymilowani, w tym Żydzi-Niemcy i (znacznie mniej) Żydzi-Polacy. Byli syjoniści podzieleni na liczne frakcje, byli ortodoksi, a kilka kilometrów od Czerniowiec była Sadogóra, wielkoksiążęca siedziba cadyków z rodu Friedmannów. Podobnie jak we Lwowie były tu w XIX w. dwie gminy – ortodoksyjna rabina Horowitza-Meizelsa i postępowa Eliazara Igela. Za to życie polityczne w tej żydowskiej różnorodności zdominowała jedna osobowość: Benno Straucher (1854-1940). Ten adwokat, prezes gminy postępowej, prezes i dyrektor wielu organizacji i przedsiębiorstw, król żydowskiej ulicy i cesarz żydowskich salonów, syjonista zakochany w niemieckim liberalizmie; doprowadził do stworzenia hybrydy niemożliwej w naturze: politycznego porozumienia syjonistów, radykalnych Rusinów i chłopskiej partii Rumunów.

Taki to urok Bukowiny, społeczność żydowska w 80-tys Czerniowcach liczyła 30 tys., dominując w sferze przedsiębiorczości, handlu, w wolnych zawodach. W organizowaniu życia społecznego konkurować z nimi mogli tylko Polacy, za najlepszego burmistrza Czerniowiec mieszkańcy uznawali Antoniego Kochanowskiego (burmistrz w latach 1866-1874 oraz 1897-1905), bo za jego rządów dotarła kolej z Lwowa (1866), powstał uniwersytet (1875) a nawet tramwaje (1897). Straucher rządził Czerniowcami, księstwem chasydzkim rebe Friedmann z Sadogóry, wsiami południowej Bukowiny wódz rumuńskiej Demokratycznej Partii Chłopskiej Aurel Onciul, a na północy, gdzie mieszankę etniczną tworzyli Polacy, Rusini, Hucułowie, Starorusini (prawosławni), Ormianie, Karaimowie, Cyganie, pasterze Mołdawianie i Wołosi itd., na lidera obrano Hieroteja (Ireneusz) Pihulaka (1854-1924). Profesor uniwersytetu w Czerniowcach, poseł do Sejmu Bukowiny (1890-1918) i do parlamentu Austrii (1897-1918) dumnie prezentujący się ze swą siwą brodą w stroju pasterskim, był współtwórcą Ruskiej Besidy (1884), Ruskiej Rady (1885), Ruskiego Domu Ludowego (1884), inicjował tworzenie rusińskich szkół, w tym gimnazjum w Czerniowcach, czyli w sumie – zmienił Hucułów, Wołochów, Mołdawian w galicyjskich Ukraińców. Ukraińcy galicyjscy – wzajemnie – tak się zapatrzyli na model bukowiński, że i we Lwowie zawiązali koalicję wyborczą z syjonistami, zwalczaną zawzięcie przez żydowskich ortodoksów i asymilatorów oraz Rusinów propolskich i promoskiewskich. Wspólnym dla tych „hybrydowych” koalicji było hasło połączenia Galicji z Bukowiną. Na Bukowinie koalicja syjonistyczno-radykalno-chłopska miała większość w Sejmiku Krajowym, zatem współrządziła krajem koronnym; w Galicji radykalni Ukraińcy i syjoniści ustawili się w roli nieprzejednanej opozycji wobec rządzących Polaków.

Z tych niełatwych do zrozumienia układów bukowińsko-galicyjskich zrodziła się kariera Mikołaja Wasilko (1868-1924). I imię i nazwisko, urodzonego w Słobodzie Komorowskiej syna właściciela ziemskiego, zależało od politycznej koniunktury. W Wiedniu przedstawiał się jako Nikolaus baron Wassilko, delikatnie przyszywając się do arystokratycznego rodu Wassilków von Sereckich, największych właścicieli ziemskich na Bukowinie, z których to Aleksander i jego syn George pełnili stanowisko gubernatora kraju koronnego. W końcówce życia, jako reprezentant Ukrainy pisał się jako: Mykola Wasylko. W młodości wiązał się z chłopskim ruchem rumuńskim, potem pod wpływem Pihulaka stał się radykalno-liberalnym Rusinem, zawodowym politykiem owładniętym ideą budowy państwa ukraińskiego.

Pierwsze, wolne i demokratyczne wybory do Parlamentu austriackiego w 1907 r. stały na Bukowinie, jak i w innych krajach koronnych, pod znakiem przemocy. W odpowiedzi na koalicję zbudowaną przez Strauchera wszechniemcy grali kartą antysemicką; socjaliści ostrością haseł antykapitalistycznych i antyklerykalnych; klerykałowie – odrębnie grekokatoliccy, prawosławni, katoliccy – piętnowali „antychrystów”; narodowcy – polscy i rumuńscy – rusińskich hajdamaków i żydowskie „pijawki”. W dniu wyborów aktywiści partyjni w Czerniowcach byli tak przekonani o sfałszowaniu wyborów, że socjaliści ogłosili strajk generalny, a wyborcy innych partii wyszli na ulice wybijać szyby w gmach urzędowych i żydowskich sklepach. W Czerniowcach, oczywiście, bezkonkurencyjny był Benno Straucher, ale dzięki poparciu społeczności północnej Bukowiny największy sukces odnieśli narodowo-radykalni Rusini, zdobywając 5 z 14 przypadających na Bukowinę mandatów. W okręgu nr 9 Mikołaj Wasilko zdobył blisko 80% poparcie, prócz niego do parlamentu Austrii weszli Pihulak, Semaka, Spenul i Łukasiewicz. W Galicji Wschodniej Rusini zdobyli 27 mandatów, w tym 2 przypadły socjalistom, 3 partii radykalnej, 17 partii narodowo-demokratycznej, a 5 moskalofilom. Powstał w Parlamencie wspólny Klub Ukraiński z 25 posłów galicyjskich i 5 bukowińskich (nie przystąpili do niego socjaliści, po roku odeszło także 5 moskalofilów tzw. „świetojurców”). Przewodniczącym wybrano Juliana Romańczuka, wiceprzewodniczącym Wasilkę. Pisał o klubie galicyjski komentator:

„Z nich jeden jest wysłużonym żandarmem (Staruch), jeden właścicielem dóbr (Wassilko), jeden urzędnikiem krajowym (Łukaszewicz), dwóch redaktorami pism (Budzynowski, Petrycki), czterech duchownymi (Folis, Onyszkiewicz, Wojnarowski, Dawydjak), czterech profesorami szkół średnich (Romańczuk, Cegliński, Spenul, Pihulak), dwóch profesorami uniwersytetu (Dnistrjański, Kolessa), dwóch radcami sądowymi (Semaka, Kuryłowicz), a cała reszta (13) adwokatami lub kandydatami adwokatury. /…/ Zasiadanie w klubie wielu takich jednostek, których radykalizmu i impulsywności nie potrafiłaby okiełznać żadna dyscyplina klubowa lub program partyjny i wreszcie antyteza między posłami bukowińskimi a posłami galicyjskimi. Z nich pierwsi są w po1ityce wychowankami Niemców liberalnych i wysuwają na pierwszy plan kwestye kulturalne; religijne, a należą na Bukowinie do stronnictwa rządzącego, drudzy zostają mimo wszystko pod wpływem kultury polskiej, wysuwają na pierwszy plan kwestye narodowe, a należą w kraju do najzaciętszej opozycji1”.

Faktycznie, w przemówieniach programowych otwierających sesję parlamentu Romańczuk mówił o prawach Rusinów do własnej edukacji, Pihulak o wyrzuceniu religii ze szkół i reformie prawa małżeńskiego, a Wasilko zadeklarował, że słowiańskość to tylko „przyjaźń teoretyczna”, prawdziwych przyjaciół mają Rusini w kręgach niemieckich wolnomyślicieli i liberałów. Fakt, że w Sejmie Bukowiny należeli do koalicji rządzącej (dzięki ugodzie Strauchera) inaczej ustawiał posłów bukowińskich do administracji rządzącej w Austrii i w Galicji. Rusini galicyjscy optowali za radykalną „obstrukcją” parlamentarną, której obraz dał cytowany komentator: „cały klub ukraiński rozpoczął pod jawną komendą Romańczuka gwizdaniem na supiłkach huculskich i uderzaniem w pulpity przeszkadzać obradom Izby. W ciągu tej awantury. zwanej w prasie ruskiej „gwizdanym protestem” w odróżnieniu od lipcowego „śpiewanego” wyrywa członek komisyi parlamentarnej klubu, poseł Baczyński taki pulpit z zawias i rzucając nim w kierunku trybuny prezydyalnej rani w skroń słoweńskiego posła Benkowica, Trylowskiemu zaś w rzucaniu krzesłem przeszkodził inny poseł w ostatniej chwili. Ta niesłychana nawet w parlamencie austryackim, awantura wywołuje powszechne oburzenie w całej Izbie, które omal te nie znajduje wyrazu w obiciu wszystkich posłów ukraińskich.”

W odróżnieniu od tego typu spektakularnych protestów Wasilko potrafił prowadzić realpolitykę gabinetową, zabiegając u premiera i ministrów austriackiego rządu o koncesje (szkoły, czytelnie, spółdzielnie, wydawnictwa) na rzecz Rusinów. Powierzono mu także trudną rolę negocjowania z Kołem Polskim i Namiestnikiem Galicji kwestii tworzenia wydziałów ukraińskich, a w przyszłości uniwersytetu ukraińskiego, we Lwowie. Rzecz w ówczesnej gorączce politycznej trudna i niewdzięczna; posłowie rusińscy stawali się zakładnikami zrewoltowanej studenterii, która pałkami i kamieniami próbowała wymusić na władzach uniwersyteckich ustępstwa. Kulminacją sporu o uniwersytet był zamach dokonany w 1908 r. przez studenta Siczyńskiego na Namiestnika Andrzeja Potockiego. Zabójstwo cesarskiego Namiestnika, a jednocześnie jednego z najbardziej znanych arystokratów w monarchii austriackiej wywołało ogólne oburzenie; tym bardziej rażącym było poparcie społeczności ukraińskiej dla zamachowca i pomoc w jego ucieczce z więzienia. Kompromisowość Wasilki wyraziła się w tym czasie wymuszeniem na Klubie Ukraińskim oświadczenia potępiającego zamach; choć jednocześnie polityk bukowiński podkreślał poparcie dla postulatów głoszonych przez zamachowca.

Dyplomatyczne umiejętności i starannie przecierane kontakty z centralnym rządem Austrii zaowocowały w latach Wielkiej Wojny. Rusini galicyjscy lojalnie wsparli Cesarza, podjęli trud organizacji ochotniczych legionów (na bazie stowarzyszenia strzeleckiego Sicz) walczących za Austrię. Łączyli to z oczekiwaniem na spełnienie podstawowych postulatów: wyodrębnienia Galicji Wschodniej połączonej z Bukowiną, mianowanie tam ukraińskiego Namiestnika i wprowadzenie autonomii z Sejmem wybranym w wolnych wyborach. Po zajęciu Lwowa centrum działalności polityków rusińskich stał się Wiedeń. W ujawnionym po wojnie przez Leona Wasilewskiego zbiorze dokumentów dotyczących spraw ukraińskich, już:

„dnia 12 sierpnia 1914 roku prezydent ministrów, hr. Stürgkh, oświadczył posłowi Wasilce, że odbył konferencję z prezesem Koła Polskiego, Drem Leo, na której zakomunikował temu ostatniemu, że po zwycięskiej wojnie musi w Galicji nastąpić rozgraniczenie narodowego obszaru ukraińskiego od polskiego tak, aby spór polsko-ukraiński w Austrji na przyszłość nie istniał. Obydwa narody otrzymałyby autonomję każdy dla siebie, wskutek czego ustałoby majoryzowanie jednego przez drugi. /…/ Dnia 21 sierpnia 1915 odbyła się konferencja ministra spraw zagranicznych Buriana z prezydjum Ogólnej Rady Ukraińskiej, instytucji, odpowiadającej mniej więcej temu, czem był wobec społeczeństwa polskiego N. K-N. Wzięli w niej udział Dr. K. Lewicki, poseł Wasilko, Dr. Leon Baczyński i Mikołaj Hankiewicz. Prezydjum Ogólnej Rady Ukraińskiej podniosło sprawę odezw polskich i „pretensyj polskich do ziem ukraińskich”, które wywołały wśród Ukraińców żywe zaniepokojenie, i przeciwko którym „cały ukraiński naród musi jednomyślnie zaprotestować” /…/ Dnia 29 stycznia 1916 przyjechał do Wiednia z Cieszyna adjutant przyboczny arc. Fryderyka, hr. Herberstein, i odbył konferencję z posłem Wasilką, z którym od dawna utrzymywał stosunki. Według informacji hr. Herbersteina Naczelna Komenda armji jest stanowczo za podziałem Galicji. /…/ To samo stanowisko zajął na konferencji z Dr. K. Lewickim i Wasilką arc. Fryderyk w Cieszynie dnia 19-go marca 1916 roku. Administracja Galicji — mówił on — okazała się błędną, podział Galicji jest konieczny. Naród w Galicji jest dobry i lojalny, trzeba do niego zbliżyć się, i to jest zadaniem administracji.2

Liczba i waga spotkań Wasilki nie przekładała się jednak na realne koncesje. Kręgi wojskowe Austrii „grały” kartą ukraińską, jednocześnie jednak traktując ludność rusińską jako podejrzanych o moskalofilię. Namiestnik Collard zyskał miano „wieszatiel” dopuszczając do setek wyroków śmierci na popach grekokatolickich i na zwykłych chłopach obwinianych o szpiegostwo. Nowy namiestnik gen Karl von Huyn (od 1917 r.) mianował swoim zastępcą Rusina Deckiewicza, był on jednak w opozycji do ruchu ukraińskiego. Polacy doczekali się aktu 5 listopada 1916 r i ogłoszenia przez dwóch cesarzy Niepodległości, politycy ukraińscy – Kost Lewicki, Romańczuk, Petruszewicz i Wasilko na próżno antyszambrowali w pałacu cesarskim. Koniunktura dla ruchu ukraińskiego przyszła w ostatnim roku wojny, gdy rewolucja lutowa obaliła władzę Cara, a na obszarach południowej Rosji proklamowano Ukraińską Republikę Ludową. W marcu 1918 r. w Brześciu, rządzący Rosją bolszewicy w zamian za pokój zgodzili się oddać Niemcom obszary na zachód od Dźwiny, a w dodatku zaakceptować powstanie zależnej od Niemiec Ukrainy – hetmanatu Skoropadskiego. Tzw. „pokój za zboże” przyznał także Ukrainie uważaną za rdzennie polską Chełmszczyznę. Doprowadziło to do fali polskich protestów i ostatecznego zerwania z głoszonym przez galicyjskie stronnictwa austrofilizmem. W negocjacjach brzeskich uczestniczył Wasilko, więc polska prasa z niego zrobiła sprawcę utraty Chełmszczyzny. Był to zarzut naciągany, główni rozgrywający w Brześciu – generałowie niemieccy – nie zwracali uwagi na postulaty galicyjskich Ukraińców, ani na wspierających ich austriackich polityków. Wasilko w Brześciu zabiegał o ważniejszą dla siebie sprawę: o przyszłość Bukowiny. W 1916 r. w czasie ofensywy Brusiłowa Czerniowce po raz drugi zostały zajęte przez Rosjan. Dopiero pokój bukaresztański w maju 1918 r., zawarty przez Austrię i Niemcy z pokonaną Rumunią przywrócił władztwo cesarza Karola Habsburga nad karpackim krajem koronnym, ale nie oznaczało to przywrócenia dawnej autonomii. A korzyść z Brześcia?

„Rząd austrjacki znalazł się w bardzo ciężkiem położeniu, gdyż miał na widoku t. zw. „austropolskie rozwiązanie” sprawy polskiej, a tu tymczasem Koło Polskie uchwaliło dnia 22 czerwca wotum nieufności gabinetowi Seidlera za zgodzenie się na podział Galicji. Węgrzy też potraktowali tę sprawę wrogo. Hr. Ratyany wniósł interpelację w sejmie węgierskim. W rezultacie rząd austro-węgierski postanowił anulować umowę co do podziału Galicji… Przeprowadzenie sprawy zostało zlecone hr. Forgachowi w Kijowie. Ten całkiem niespodziewanie zjawił się u Hetmana i oświadczył, że Austro-Węgry anulują umowę /…/ W ostatecznym wyniku obydwie sprawy — i kresów chelmsko-podlaskich, i podziału Galicji zostały przez Ukraińców przegrane3.

Mimo braku efektów Kołu Rusińskie do końca było lojalne wobec austriackiej monarchii. Dopiero w październiku, gdy widoczny był rozpad Austrii, wobec ostatniego cesarskiego premiera Hussarka wystąpiono z ultimatum: „natychmiastowy podział Galicji, ustanowienie osobnego namiestnika dla wschodniej Galicji w osobie posła Kosta Lewickiego i wycofanie z niej pułków polskich. W razie niespełnienia tych żądań do 48 godzin zapowiedzieli przelew krwi. Była to zatem pierwsza zapowiedź wypadków listopadowych. Hussarek zwołał natychmiast 24 października radę ministrów i zakomunikował nam ten krok Ukraińców, żądając od gabinetu upoważnienia do spełnienia wymienionych życzeń. 4” Było to ostatnie posiedzenie rządu, postulaty Koła Rusinów odrzucono deklarując jedynie wolę budowy nowej Austrii opartej na poszanowaniu suwerenności różnych narodowości. Polacy galicyjscy powołali w Krakowie Komisję Likwidacyjną, Rusini we Lwowie Ukraińską Radę Narodową, a skoro porozumienie nie było możliwe zdecydować miała, zdaniem Kost Lewickiego, przemoc.

Koniec wojny światowej i początek wojny polsko-ukraińskiej zastał Wasilkę w Wiedniu, tam już pozostał będąc swoistym ambasadorem Zachodniej Ukrainy. Austria przegrała wojnę, godzić się musiała na warunki dyktowane przez Ententę, jakie więc szansę miał wobec wielkich mocarstw polityk przegranej ukraińskiej sprawy… Trudno nam zachować obiektywizm w ocenie; jesteśmy przekonani, że Lwów jest nasz, a Ukraińcy to uzurpatorzy. Ale to politycy polscy odrzucali wszelki kompromis z rządem ZURL, uważając, że nie ma w Galicji ukraińskiego narodu, nie ma więc ukraińskiego państwa a zatem nie ma legalnego rządu. Nie dotyczyło to tylko okresu wojny o Lwów. W początkach lata 1919 r. polskie wojsko wolało prosić o pomoc Rumunię, oddając pod jej okupacje Pokucie, niż rozpocząć negocjacje z Armią Halicką. W grudniu 1919 r. Polska przygarnęła rozbite wojska URL, przygotowując porozumienie z Semenem Petlurą; warunkiem stawianym ukraińskiemu atamanowi było odcięcie się od polityków i żołnierzy ZURL, rezygnacja z wszelkiej podmiotowości rusińskiej Galicji Wschodniej. Pewnym zaskoczeniem było, że mimo takiej postawy polskich władz, właśnie, nielubiany za Brześć, Wasilko stał się orędownikiem sojuszu polsko-ukraińskiego. Polityk z Bukowiny największe zagrożenie widział w Rosji bolszewickiej, uważał, że władza sowiecka odbierze na Naddnieprzu, a potem także na Bukowinie i w Galicji Wschodniej, wszelkie wolności obywatelskie, w tym także wolności narodowe; Polska jest jedyną nadzieją dla zachowania rusińskich swobód.

Pozostał wierny Petlurze i idei porozumienia z Polską także po traktacie ryskim. Pełnił taką nieformalną rolę ministra spraw zagranicznych wymazanej przez traktat Ukraińskiej Republiki Ludowej, a jednocześnie opiekuna wyrzuconych na emigrację polityków z zachodniej i wschodniej części ziem ukraińskich. Partnera znalazł w pochodzącym z Galicji ambasadorze Polski w Wiedniu Zygmuncie Lasockim. Przekonywał do polskiej orientacji dawnych antagonistów polityki porozumienia: Cyryla (Kiryłę) Trylowskiego – twórcę Siczy, Kost Lewickiego – premiera rządu rozpoczynającego bratobójczą wojnę o Lwów. Trudniej było Lasockiemu przekonać polskie władze, że ugoda z pokonanymi przeciwnikami wzmocni Rzeczpospolitą.

Zmęczony dręczącą go astmą w wakacje 1924 r. Wasilko wyjechał do alpejskiego kurortu. Tam, w Bad Reichenhall zmarł 2 sierpnia. Kto ma o nim pamiętać, skoro nie ma dziś Galicji Wschodniej, nie ma Bukowiny, nie ma dawnego Lwowa i Czerniowców, kto by sobie zawracał głowę politykami zatopionej Atlantydy.

1 Winiarski Ignacy „Rusini w Radzie Państwa 1907-1908” Lwów 1909 r.

2 Leon Wasilewski „Sprawy narodowościowe i teorii i w życiu” Kraków-Warszawa 1929 s 137

3op.cit z 146-147

4 . Jerzy Madeyski „Z przełomowych dni 1918 roku „ Wspomnienia osobiste. Kraków 1920

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 2 czerwca 2021 by in Historia and tagged .

Zasady kopiowania z witryny FWiP

Wszelkie materiały publikowane w Centrum Informacji FWiP publikowane są na zasadach licencji Creative Commons 3.0 BY-NC (Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne) chyba, że jest zaznaczone inaczej.

Odpowiedzialność za treść artykułów

Artykuły są wyrazem poglądów ich Autorów. Za treść przedruków, ogłoszeń itp., jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odpowiada redaktor odpowiedzialny. Dokumenty i stanowisko Fundacji Wolność i Pokój muszą być sygnowane przez władze Fundacji zgodnie z jej Statutem

Kontakt z redakcją witryny FWiP