Fundacja Wolność i Pokój

Centrum Informacji

Zrozumieć Gruzję

Mariusz Maszkiewicz

Na pewno warto zacząć od refleksji antropologiczno-historycznej. A właściwie od prehistorii dzisiejszej Gruzji. Gdzie i kiedy zaczęły się dzieje tego narodu? Jak zauważa w swojej nowej książce Jerzy Rohoziński, odkrywanie Gruzji warto oprzeć o rzetelne źródła, aby krytycznie oddzielać mity, identyfikować możliwe przekłamania lub poznawać legendy i bajki, które rzeczywistość ubarwiają, ale nie koniecznie oddają prawdę.1 A tych źródeł pisanych, wbrew pozorom nie brakuje. Ormiańskie, arabskie, muzułmańskie i gruzińskie zapisy dziejów lub ich szczątków datuje się najdalej na początek chrystianizacji, czyli około piątego wieku.

Gruzja przyjęła chrześcijaństwo prawdopodobnie ok. 330 roku. Czyli przed Konstantynem i jako drugi po Armenii kraj w świecie. Wiele ciekawych legend i podań zapisano w pierwszych dziełach literatury gruzińskiej. Między słynnym utworem Jakuba Curtaweli Męczeństwo św. Szuszanik z VI wieku a Nawróceniem Kartlii z X wieku mamy wysyp literatury ascetycznej, mnóstwo żywotów świętych i historii mniej lub bardziej wykrzywiających dzieje tej części Kaukazu. Dopiero w XIII wieku przychodzi czas zebrania tych arcydzieł w całość pod nazwą Kartlis Tshovreba (Historia Kartlii). Na przełomie XII i XIII powstaje prawdopodobnie najsłynniejsze dzieło literackie Gruzji Rycerz w tygrysiej skórze (gruz. Vepchis tkvaosani) Szota Rustaweli.

Z eposu przetłumaczonego też na język polski (pierwsze wydanie mieliśmy w XIX wieku) dowiadujemy się o bogatej kulturze duchowej i materialnej Gruzinów. Przekład dużych fragmentów Witezia (jak czasem nazywano ten utwór) dokonany przez Konstantego Rdułtowskiego ukazuje się w Wilnie w 1830 roku. I jest to pierwsze tłumaczenie europejskie!

Ponoć tłumaczenia Rycerza dokonał też polski poeta Kaukazu Tadeusz Łada-Zabłocki. I tutaj mała dygresja. Praca krytyczno-literacka Łady-Zabłockiego pt. Poglądy na historię literatury gruzińskiej, jego przyjaźń z Michałem Tumaniszwilim, znajomość z Mikołajem Barataszwilim, a także ponoć z samym Aleksandrem Czawczawadze, wskazują na ten trop. Jakżeby poeta, erudyta swojej epoki, witebski wędrowiec, etnograf białoruskiej kultury, tłumacz poezji gruzińskiej, nie podjąłby choćby próby przekładu najważniejszego arcydzieła tej literatury? Zwłaszcza, że nauczył się czytać po gruzińsku. Ale ponieważ zmarł podczas epidemii cholery, w wieku zaledwie 36 lat, nie dane nam jest cieszyć się jego niedokończonymi dziełami. Ciekawego literacko przekładu dzieła Szoty Rustaweli dokonał też w XIX wieku Kazimierz Łapczyński, etnograf, biolog, inżynier, który na Kaukazie służył w wojsku carskim, kilka lat. Fragmenty eposu pod tytułem Tygrysia skóra, ukazały się nakładem Biblioteki Warszawskiej w 1863.

Bohdan Baranowski zauważa w swoich pracach, że stosunki Gruzji z Rzeczpospolitą datują się prawdopodobnie na wiek XV.2 Jak pamiętamy, wówczas połączone państwo polsko-litewskie (ściślej: drużyny Wielkiego Księcia Witolda) dociera do brzegów Morza Czarnego. Przez ok. 100 lat Rzeczpospolita Obojga Narodów miała dostęp do tego akwenu z małego portu Chadżibej (dzisiejsza Odessa). Już ponoć wówczas istniały zaczątki polskiej floty czarnomorskiej. A na dwór Jagiellonów do Krakowa przybywały poselstwa gruzińskie z propozycją wspólnych akcji antytureckich. Polscy geografowie wspominają o Gruzji już w XVI i XVII wieku. Np. orientalista i podróżnik Stanisław Otwinowski. W pierwszej połowie XVIII w. pisał o Gruzji przebywający przez wiele lat na Kaukazie jezuita o. Tadeusz Krusiński. Jego traktaty, tłumaczone na liczne języki, były najpoważniejszym źródłem informacji o tym kraju dla europejskiego czytelnika.3 Po II wojnie światowej mamy pełne i krytyczne wydania tłumaczeń eposu Rustawelego, dokonane przez Igora Sikiryckiego (z 1960, wznowione w roku 1978) i Jerzego Zagórskiego (pierwsze z 1976 i ostatnie z 1983 r.).

Bliższe kontakty kulturalne między Polakami a Gruzinami nastąpiły w XIX w. W konsekwencji zagrożenia tureckiego i zawarcia Traktatu Gieorgijewskiego (1783 r.) Gruzja weszła w skład imperium rosyjskiego. Wtedy też na Kaukaz zaczęli licznie przybywać Polacy. A to służąc w armii carskiej, a to w administracji, jako inżynierowie i nauczyciele, czy też wysyłani tam karnie, jako żołnierze armii carskiej, odbywający „pokutę” za swą polityczną działalność. Taki los podzielił Łada-Zabłocki, Gralewski i wielu innych. Otrzymując w trudnej służbie w górach Kaukazu najniższy stopień oficerski można było się starać o zwolnienie. I wielu naszych rodaków dlatego spędzało tu długie lata, goniąc po górach kaukaskich buntowników. Niektórzy zostawali po odbytej służbie na stałe, część umierała od chorób zakaźnych. Ale byli tacy co zakochiwali się w urodziwych pannach i zostawiali tam swój materiał genetyczny, co do dzisiaj skutkuje opowieściami – w gruzińskich rodzinach – o polskich przodkach. I w tym właśnie kontekście warto nadmienić, że na odrębną barwną obyczajowo opowieść zasługuje historia Alberta (Wojciecha) Potockiego herbu Szeliga i jego przygody na Kaukazie. Dość wspomnieć, że pełnił funkcję pomocnika Woroncowa – namiestnika Kaukazu, ale zjednywał sobie także wielu gruzińskich przyjaciół w środowiskach inteligencji.4 W Gruzji, jako prowincji imperium rosyjskiego, znalazło się wówczas wielu polskich literatów, grupa ta nazywana „kaukazczykami” odegrał ważną rolę nie tylko w polskiej ale także rosyjskiej i gruzińskiej historii literatury XIX wieku.5

Do pierwszych polskich relacji o Gruzji zaliczyć można opisy podróży jezuity o. Józefa Suryna (tego od Matki Joanny od Aniołów z Ludynia, na kresach Rzeczpospolitej).6 Najobszerniejszy i najbardziej kompetentny opis Gruzji dał przebywający tam przez lat kilkanaście w połowie XIX w. Mateusz Gralewski (pierwsze wydanie 1877).7 Na terenie Gruzji przebywał również Władysław Sieroszewski, który był gorącym przyjacielem Gruzinów i bardzo wysoko oceniał walory gruzińskiej literatury. Ogłosił tekst pt. Daleki kraj, o którym wiedzieć coś trzeba – Gruzja.

Ale wszystko to tylko jakaś mała dygresja w stosunku do jeszcze głębszej historii Gruzji. O ile dzisiaj z podziwem mówimy o przyjęciu chrześcijaństwa przez Gruzję w IV wieku to tylko dlatego, że dzieje naszego kraju są dużo młodsze. Kiedy w Gruzji istniały już akademie, klasztory, wysoka kultura rolna, technologie uprawy winorośli, produkcji i spożywania wina, gdy budowano kamienne katedry to nad Wisłą i Wartą zaledwie stawiano drewniane grody i dojrzewano do jakichś pierwotnych form życia państwowego.

Chrześcijaństwo dociera na ziemie gruzińskie już w II stuleciu poprzez greckie kolonie nad Morzem Czarnym oraz z terenów Anatolii i sąsiedniej Armenii, która przyjęła chrzest w końcu II stulecia, najpóźniej w 317 roku. W życiu kościoła gruzińskiego mówi się o dwóch apostołach, którzy swoją stopę postawili na tej ziemi. Święty Mateusz i św. Andrzej. Pierwszy miał ponieść męczeńską śmierć w okolicach twierdzy Gonio (Apsys) lub Petry, obie znajdują się w okolicach dzisiejszego Batumi (nota bene, w Gonio trwają dziś intensywne prace naszych archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego). Fragment stopy św. Andrzeja – w specjalnym relikwiarzu, wystawionym na widok publiczny – można obejrzeć w katedrze, w dawnej stolicy Gruzji Mtskhecie (Sveti Tskhoveli). To tam król Iberii Mirian III, władca wschodniej Gruzji ochrzcił się ponoć w 337 r.  Inne świadectwa mówią, że było to wcześniej. Iberyjski król Mirian III miał się przekonać do nawrócenia po uzdrowieniu jego żony przez niewolnicę z Kapadocji imieniem Nino, która wówczas głosiła ewangelię na terenach Iberii. Dziś św. Nino jest ona jedną z najważniejszych świętych w kościele gruzińskim. Jerzy Rohoziński skłania się ku opinii niektórych historyków, że z tą legendą o św. Nino nie było tak do końca jak w oficjalnej wersji. O nieprawdziwości i nieautentyczności tej postaci ma świadczyć fakt, że jej kult rozwija się na terytorium obecnej Gruzji dopiero po X wieku. W szóstym wieku, chrześcijaństwo zostało oficjalnie uznane w Lazyce (Egrisi) – ówczesnym państwie zachodnio-gruzińskim, które było sukcesorem Kolchidy. A to przecież Kolchida była miejscem „pielgrzymek” argonautów w dalekiej starożytności. To miejsce gdzie znajdowano w górskich potokach kawałki czystego złota. Legenda o tym rozchodziła się po całym obszarze wokół trzech mórz – śródziemnego, czarnego i kaspijskiego. Długo się zastanawiałem nad pojęciem „złote runo”. W języku polskim oznacza prawie tyle co zbiór, żniwo. A przecież chodziło o technikę wyławiania złota z tych górskich potoków. Na wełnie, z młodych owiec, zanurzonych w wodzie osadzały się drobinki złota. Taka skóra suszona na słońcu z okruszynami złotego kruszcu musiała robić piorunujące wrażenie. Potem wystarczyło strząchnąć na płachtę rozłożoną na ziemi i całe złoto było pod stopami. Legendy o tym docierały bardzo daleko. Marzenie o bogactwie i sławie uruchamiało wyobraźnię, powstawały opowieści i przekazy, które potem przetworzone odnajdujemy w literaturze ludów i narodów zamieszkujących cały ten wielki obszar. Tak samo jak legenda-mit o potopie, wędrujący setkami, tysiącami kilometrów między Chorezmem a Babilonem, między Niniwą, Damaszkiem a Jerozolimą. Bo przecież z dzisiejszej Gruzji do Ur, Niniwy, Babilonu, Damaszku nie tak daleko. W prostej linii około 1500 km. To chyba bliżej niż do Aten.

A właśnie, nie zapominajmy o Chorezmie. Wielkim państwie na południe i wschód od terenów dzisiejszej Gruzji, gdzie przez kilka wieków panującą religią jest zaratusztrianizm. Narody perskie i z Persami spokrewnione wpływać musiały setkami a może i tysiącami lat na kształtowanie się wyobrażeń ludzi zamieszkujących obszar półksiężyca między dorzeczem Eufratu i Tygrysu a ziemiami Semitów – późniejszym państwem Fenicjan czy Izraelitów. Jakich wyobrażeń? Otóż tych podstawowych. Na przykład: jak wyglądał początek świata (Enuma Eiisz), jakimi herosami byli dawniej królowie i władcy (Gilgamesz)? Jak należy żyć (Kodeks Hammurabiego a później kamienne tablice Mojżesza)? Oraz jak dążyć do zbawienia (bo manicheizm ma pochodzenie perskie i wpływy tego maksymalizmu chrześcijańskiego widoczne są do dzisiaj choćby w ascetycznym modelu funkcjonowania kościoła gruzińskiego i ormiańskiego). Dla pewności, że tak jest warto udać się do klasztorów wykutych w skałach na pustynnych obszarach wschodniej i południowej Gruzji. Szkicując mapę źródeł (geo-ideową) naszej cywilizacji nie wolno jeszcze zapomnieć o Hetytach i wielkiej Anatolii. Zatem jeżeli Mirian III był tak silnym władcą Iberii to skądś się wziął, jakieś pokolenia na to pracowały. Uważa się, że pochodził z dynastii Chosroidów – perskiego pochodzenia. Inaczej zaczynam patrzeń na irańskie wycieczki tłumnie przyjeżdżające do Gruzji. Oni też szukają korzeni swojej historii. Mit kresów w Teheranie?

Dzięki religii chrześcijańskiej król Iberii mógł walczyć o niezależność, pośrednio z wpływami zaratusztriańskimi i Persją, a dokładniej z jej władcami i kapłanami. Wielowiekowe procesy wpływania danej religii na wyobrażenia i strukturę społeczeństw, sposób funkcjonowania gospodarki to fascynująca dziedzina antropologii, która uzupełnia naszą wiedzę o cechach narodu i jego aksjologii. Dość powiedzieć, że postępy chrześcijaństwa na ziemiach gruzińskich były różne w zależności od regionu. Na przykład trudno dostępne regiony północnego Kaukazu (Tuszetia czy Chewsuretia) stanowiły przez wieki azyl dla wyznawców dawnych wierzeń i dopiero w II tysiącleciu tamtejsi górale przyjęli nominalnie chrystianizm. A i do dzisiaj utrzymują się przecież w Swanetii czy Tuszetii elementy obrzędów pogańskich, gładko wpisanych w lokalny koloryt etnograficzny.

Zatem skoro w greckich mitach mamy mit o Medei, żonie Jazona, tzn. że intensywne kontakty ze światem śródziemnomorskim, czyli z tzw. Europą antenaci dzisiejszych Gruzinów musieli mieć w I tysiącleciu przed Chrystusem.

Kiedy zaczynam głębiej wchodzić w naukę języka gruzińskiego, nakładając na to swoje intuicje dotyczące przenikania się tych wszystkich kultur i tradycji, dochodzę do wniosku, że Gruzja to jakiś appendix wszystkich tych cywilizacji razem. To miejsce – schowane pod Kaukazem – gdzie zbiegły się i zachowały, czasem w archetypicznej formie, szczątki ideograficzne, dźwiękowe, wyobrażeniowe zaginionych cywilizacji. Zatem Gruzja to wyrostek robaczkowy (appendix) tego wielkiego organizmu z którego wyrasta nasz dzisiejszy świat euro-atlantycki.

Jeszcze jeden trop tych głębokich związków to język właśnie. Gruziński należy wprawdzie do odrębnej grupy języków kaukaskich. Ale przecież widać tu ślady wpływów języków indoeuropejskich. Odkrywają to na co dzień współcześni Europejczycy, Irańczycy czy Rosjanie. A dochodzi do tego jeszcze wpływ języka tureckiego. Między tym imadłem kulturowym tkwi i rozwija się od ponad tysiąclecia wysoka kultura gruzińska. Kto od kogo co przejął ? To jałowa dyskusja? Kiedy poznaję niektóre słowa gruzińskie odnoszę wrażenie, że odbija się w nich ślad jakichś wyobrażeń o świecie, życiu i śmierci. Pierwsze z brzegu słowo tavisupleva – wolność. Co przy dosłownym przekładzie poszczególnych składników tavi sobie, upali – bóg. Sobie bogiem? Albo słowo śmierć, które po gruzińsku brzmi gardacvaleba. Dosłownie oznacza przechodzenie / przejście (w domyśle: w inny stan). Wiara w reinkarnację? Bo ślady wzajemnego przenikania się kultur, wierzeń są i tego nie da się zatrzeć. Słychać jak się mówi, widać jak się czyta. Skoro tak jest dzisiaj, to dwa, trzy tysiące lat temu, może jeszcze dawniej, zalążki gruzińskiego mogły się ukształtować pod wpływem (interferencja) języków indoeuropejskich – anatolijskich (wymarłych), tracko-ormiańskich, helleńskich. A jeżeli tak blisko do Ur, Damaszku i Jerozolimy to wpływ języków semickich (arabski, hebrajski, aramejski) wydaje się aż nadto oczywisty. Nawet jeżeli to tylko zwykłe sąsiedztwo i normalne przenikanie się kultur, to i tak jest to fascynujące. Zwłaszcza kiedy odkrywa się w gruzińskim tyle egzotyki: szmerów Mezopotamii, zawodzących jęków Jerozolimy, gardłowych dźwięków arabskiej pustyni, melodii ormiańskich pieśni i irańskich modlitw.

Ja to wszystko słyszę, choć nie do końca jeszcze rozumiem. Może mam zbyt rozbudowaną wyobraźnię, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że dotykając historii Gruzji – tej bliskiej i bardzo odległej – dotykam głęboko zakopanych artefaktów, skarbów współczesnej cywilizacji.

Tbilisi, 30 lipca 2017 r.

1 J. Rohoziński, Gruzja, wyd. Poznańskie, Poznań 2016; zob. także D. M. Lang: Dawna Gruzja. Warszawa, PIW, 1972;

2 Zob.:http://www.eduteka.pl/doc/gruzja-a-literatura-polska (dostęp 29.07.2017), gdzie znajdujemy interesujący zestaw współczesnej literatury opisującej te relacje : B. Baranowski, Znajomość Wschodu w dawnej Polsce do XVIII wieku, Łódź, 1950; M. Inglot, Polacy piszący na Kaukazie w 1 poł. XIX w. Pamiętnik Literacki, 1957 z. 2;  Katalog rękopisów ormiańskich i gruzińskich, pod red. E. Słuszkiewicza, Warszawa 1958; M. Żywow, Polscy poeci „kaukascy”, w:„Pamiętnik Literacki” 1959 z. 3/4; J. Reychman, Ze stosunków literackich polsko-gruzińskich w XIX w., „Przegląd Humanistyczny”, 1961 nr 3; S.J. Rawicz,  Żyzri i tworczestwo polskogo poeta Tadeusza Łada-Zabłockiego w Gruzii,Tbilisi, 1971; J. Reychman Podróżnicy polscy na Bliskim Wschodzie w XIX w., Warszawa 1972; B. Baranowski, Z dziejów polsko-gruzińskich stosunków kulturalnych z połowy XIX wieku, Annales UMCS. Sectio F vol. 29 (1974); W. CHITARISZWILI-OCCHELI Polsko-gruzińskie związki literackie w XIX w. (do 1917), „Przegl. Hum.” 1977 nr 2; taż Rola kultury rosyjskiej jako ,,pośrednika ” w rozwoju polsko-gruzińskich związków literackich XIX w., Studia Polono-Slav.-Orient. 6 (1980). 

3 De Georgianis (fragm. Tragica vertentus belli Persici…), na podstawie tłumaczenia oryginalnego druku (BN, Stare druki, nr XVIII, 3, 1246), przekł., opr. D. Kobalija, „Pro Georgia”, nr 2/1992.

4 C. K. Norwid poświęca Wojciechowi Potockiemu wiersz pt. Pamięci Alberta Szeligi hrabi Potockiego – pułkownika zmarłego na Kaukazie;

5 Zob. M. Filina, D. Ossowska, Losy Polaków na Kaukazie, Tbilisi 2015;

6 Zob. A. Woźniak, Kultura ludowa Gruzji w relacjach polskich do początku XX wieku, w: „Etnografia Polska” t. XXVII z. I ss. 297-320; dostępne cyfrowo: http://cyfrowaetnografia.pl/Content/1007/Strony%20od%20EP_XXVII_z1-13_Wo%C5%BAniak.pdf (dostęp: 29.07.2017);

7 Zob. M. Gralewski, Kaukaz. Wspomnienia z dwunastoletniej niewoli, Poznań 2015;

1 comments on “Zrozumieć Gruzję

  1. Grzegorz Majewski
    5 sierpnia 2017

    Świetny tekst Mariusz. Czekamy na kolejne.

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 1 sierpnia 2017 by in Historia, Społeczeństwo and tagged .

Zasady kopiowania z witryny FWiP

Wszelkie materiały publikowane w Centrum Informacji FWiP publikowane są na zasadach licencji Creative Commons 3.0 BY-NC (Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne) chyba, że jest zaznaczone inaczej.

Odpowiedzialność za treść artykułów

Artykuły są wyrazem poglądów ich Autorów. Za treść przedruków, ogłoszeń itp., jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odpowiada redaktor odpowiedzialny. Dokumenty i stanowisko Fundacji Wolność i Pokój muszą być sygnowane przez władze Fundacji zgodnie z jej Statutem

Kontakt z redakcją witryny FWiP