Fundacja Wolność i Pokój

Centrum Informacji

Remanent

Jarosław Kapsa

1012

W imię zasad bronić czasem trzeba spraw, z którymi się nie zgadzamy… Musiałem zaczerpnąć oddechu, objeździć rowerem Ponidzie, by przyjąć niewdzięczną misję obrony prof. Chazana, dzieciobójczyni i podsłuchującego w Sowie kelnera. Nie lubię ich, nie znam, nie chcę ich poznawać… ale są zasady.

I

Czy lekarz może odmówić wykonania medycznej usługi powołują się na konflikt sumienia? Czy publiczna deklaracja lekarzy na Jasnej Górze, przedkładająca wyznawane zasady moralne (religijne) ponad obowiązujące prawo, nie jest naruszeniem porządku tworzącego państwo? Czy nie jest to krok w kierunku państwa wyznaniowego, gdzie normy religijne mają moc większą od ustanowionych przez ludzi norm społecznych?

Lekarz, to szczególna profesja, oczekujemy od niego by z całym poświeceniem chronił to, co uważamy za najwyższe wartości: życia i zdrowia naszego i naszych najbliższych. Twierdzenia o konflikcie sumienia traktujemy nieufnie, jako sygnał, że dla lekarza mogą istnieć wartości ważniejsze niż nasze dobro. Dodatkowo, w sprawie prof. Chazana, pojawia się nasze uprzedzenie, wynikające podświadomego/świadomego antyklerykalizmu, przenoszącego się na antyreligijność. Myślimy: „nie będzie biskup pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił”, a w szczególności: słowo biskupa nie może być świętsze od naszej woli trwania w zdrowotnym dobrostanie. Mógłbym zgodzić się z tymi argumentami, ale w konsekwencji oznaczałoby, że negujemy zasady, które niegdyś doprowadziły do powstania ruchu WiP.

Przypomnijmy tu, że odmowa służby wojskowej czy odmowa złożenia przysięgi była motywowana konfliktem sumienia. Nie wypada tu stosować oportunizmu: wtedy należało, bo nie było demokracji, ale dziś demokracja wyklucza egoistyczne kierowanie się sumieniem. Hola, hola: demokracja to tylko narzędzie, władza demokratyczna może w większym stopniu gwałcić nasze sumienie niż monarcha absolutna: i co, mamy się temu poddać… Można, co oczywiste, argumentować w inny sposób: nikt dziś nie przymusza nikogo, by był lekarzem… Tak, identycznie nikt nie przymusza nikogo, by był żołnierzem, strażnikiem więziennym, policjantem; a każda tego typu służba wymaga dyscypliny, w tym bezwzględnego wypełniania rozkazu przełożonego. Czy w związku z tym odmawiamy żołnierzowi prawa do kierowania się sumieniem; nie dajemy mu możliwości odmowy strzelania do bezbronnych cywilów, rozstrzeliwania wrogów czy torturowania podejrzanych? Sumienie może dyktować naszym postępowaniem nie tylko w sytuacjach skrajnych. Czym będziemy argumentować odmowę wykonania polecenia przełożonego w pracy, gdy ten każe nam donosić na kolegów?

Nie jesteśmy władcami cudzych sumień, nie możemy oceniać zasadności kierowania się sumieniem. Wygodnym jest, gdy znamy zasady moralne przestrzegane przez ludzi, z którymi mamy do czynienia. Pod tym względem uważam deklarację jasnogórską lekarzy za cenną; powala mi na wybór, czy chcę korzystać z ich usług. Konflikt sumienia nie może też druzgotać porządku prawnego państwa. Rolą NFZ jest takie kontraktowanie usług medycznych, bym jako ubezpieczony miał dostęp do wszelkich, prawem dopuszczalnych, zabiegów. Można to zrobić nie łamiąc sumień. W sytuacjach skrajnych pamiętać też należy: obowiązkiem jest przestrzeganie prawa, kierowanie się sumieniem jest wartością za które się płaci. Żołnierz, w warunkach wojny, kierując się sumieniem ryzykuje życie. W warunkach pokoju trzeba przyjąć ze stoickim spokojem, że nasze sumienie jest ważniejsze niż niż kariera zawodowa, święty spokój czy nawet wolność osobista. Tylko wtedy nasz gest nabiera znaczenia, jeśli znamy ciężar odpowiedzialności.

II

Częstochowski sąd odrzucił wniosek dyrektora więzienia w Lublińcu i odmówił skierowania do „spec-więzienia” kobiety „bestii”. Dziewczyna skazana była na 6 lat więzienia za próbę dzieciobójstwa: wyjęła z wózka spotkane na ulicy niemowlę i rzuciła nim o ziemię. Jej agresywne zachowanie w więzieniu świadczyło, że nadal stanowić może na wolności zagrożenie; może powtórzyć swój czyn.

Na punkcie dobra dzieci jestem, jak większość ludzi, przewrażliwiony i nie chciałbym by po ulicach chodziły psychicznie chore dziewczyny rzucające niemowlęta na chodnik. Ale moje chcenie nie może być silniejsze od zasad. Dziewczyna była osądzona; sąd nie uznał jej za psychicznie chorą, nie skierował na bezterminową terapię. Skazał na sześć lat więzienia. Nie można nikogo skazywać drugi raz za ten sam czyn. Być może wcześniej sąd w Kielcach popełnił błąd, może biegli źle rozpoznali jej chorobę… Nie zmienia to zasady. Państwo nie może sobie rościć prawa prewencyjnego izolowania ludzi, tylko według mniemania, że mogą oni w przyszłości popełnić zbrodnię. Człowiek jest istota nieprzewidywalną, każdy może stać się zbrodniarzem; przyzwolenie na prewencyjny areszt oznacza więc, że państwo może zamknąć każdego. Takie państwo stanowić może zagrożenie większe od wszelkich zbrodniarzy.

Miałem więc prywatną satysfakcję, że mój sąd w Częstochowie, nie uległ presji opinii publicznej, że wierność zasadom prawa cywilizowanego przedłożył nad prawem dopuszczalny populizm. Wiem, że nie była to decyzja łatwa: jeśli ta szalona kobieta popełni kolejna zbrodnię; odium spadnie na częstochowskich sędziów. Ale to ryzyko w imię zasad, trzeba przyjąć z pokorną odwagą.

III

A gdyby mi przyszło bronić kelnera z restauracji „Sowa… ”. Podsłuchiwanie z samej zasady jest rzeczą ohydną; handel takimi informacjami ma urok handlu pornografią. Publikacja materiałów szkodziła nie tylko politykom, ale państwu polskiemu. W sensie moralnym jest to proceder zasługujący na potępienie.

Ale czy w sensie prawnym. Art 267 Kodeksu Karnego grozi 2 latami więzienia za zdobywanie metoda podsłuch i upowszechnianie informacji, do których nie jest się uprawnionym. W tym przypadku należy zwrócić uwagę na kwestię uprawnienia. Spotkanie ministra Sienkiewicza z prezesem Belką było spotkaniem służbowym. Potwierdzeniem tego, był fakt płacenia za posiłek z funduszu służbowego (środkami publicznymi). Co do zasady – takie spotkanie jest jawne i każdy ma prawo do informacji o jego przebiegu. Gdyby minister Sienkiewicz chciał zataić informacje, mógł w drodze zarządzenia objąć je tajemnicą służbową. Skoro nie uznał potrzeby takiej procedury, nie może twierdzić, że podsłuchujący ujawnił rzeczy, które są tajne. Porównać sytuacje z „Sowy..” można do skrytego nagrywania na dyktafon przebiegu jawnych posiedzeń Rady Gminy, komisji publicznej czy sądu… Skoro cnotą administracji państwa jest przejrzystość, to nic dziwnego, że ktoś z tej cnoty chce korzystać.

Sprawa podsłuchów w „Sowie” jest jednym z wielu przykładów „stanowego” traktowania prawa. Klasa rządząca z sobie wiadomych powodów uzurpuje sobie wyższe prawa niż klasa poddanych. Praktyka stosowania kk mocniej chroni „dobre imię” polityka, niż zwykłego obywatela. Podsłuchy stosowane przez przedstawicieli władzy wobec dziennikarzy, okazały się dopuszczalną troską o bezpieczeństwo. Ochrona prywatności… Mogę tu coś na ten temat powiedzieć, bo wprowadzając zasadę dostępu do akt SB politycy pozbawili mnie prawa do ochrony prywatności: każdy może dowiedzieć się z kim spałem i z kim piłem 30 lat temu, choć ani wówczas ani teraz nie byłem osoba publiczną. W cywilizowanym państwie obowiązują normy „odwrotne”: prywatność zwykłych ludzi jest chroniona w większym stopniu niż prywatność polityków. Panie Sienkiewicz (nasz eks-kolego) jako podatnik mam prawo wiedzieć co pan jadł na służbowym spotkaniu i o czym pan mówił przy kotlecie. Gdyby płacił pan z własnej kieszeni, to – sorry – nie miałbym prawa i nie śmiałbym o to pytać. Może pan się jedynie czuć szczęśliwy, że w czasie tej biesiadnej gawędy nie ujawnił pan żadnych tajemnic państwowych czy służbowych, bo wówczas to pan, a nie podsłuchujący, mógłby za takowe naruszenie prawa odpowiadać karnie.

IV

Na końcu jeszcze dodam próbę wytłumaczenia języka używanego przez podsłuchiwanych. Istnieje coś co się nazywa kultura męską, objawiająca się specyficznym rytuałem. W tej kulturze panuje stała rywalizacja o miejsce w w stadzie; nieoficjalne spotkania liderów politycznych, biznesowych, szefów mafii czy grup koleżeńskich, mają znamiona spotkań przywódców stada. Rozmowa dwóch dominujących samców musi zawierać stałe podkreślanie własnej siły w sposób zrozumiały dla rozmówcy. Wulgaryzmy służą temu samemu co prezentowanie zębów u pawiana; podobnie jak u małp naczelnych eksponuje się wielkość posiadanego członka, czy nobilitujące ozdóbki (zegarek czy grzywa u pawiana). Złośliwe uwagi wobec osób trzecich pełnią tu role podobną, jak gwałcenie niżej stojących osobników w stadzie; chodzi nie o przyjemność ale o ustawienie hierarchii.

Sorry, dziewczyny, taki mamy klimat, od natury trudno uciec… Nie wiem czy podobne rytuały dominacyjne przewijają się w kulturze żeńskiej; frapujący byłby ich opis.

Ale nawet małpy mają pewne zasady. W imię więc własnych zasad bronić muszę nawet tego, czego nie lubię…

1 comments on “Remanent

  1. Chlorofil
    3 lipca 2014

    „Blisko trzy czwarte badanych (73%) uważa, że nawet w tzw. sytuacji konfliktu sumienia lekarz, który ma określone kompetencje, nie może odmówić wydania skierowania na badania prenatalne, gdy istnieje podwyższone ryzyko wady genetycznej lub rozwojowej
    płodu. Prawie dwie trzecie ankietowanych (62%) sądzi, że lekarz nie może odmówić wydania skierowania na zabieg przerwania ciąży, w sytuacji gdy kobietę, zgodnie z prawem, można do takiego zabiegu zakwalifikować. Niemal trzy piąte respondentów (59%) nie przyzwala na odmowę wykonania przez lekarza zabiegu zapłodnienia in vitro, jeśli para kwalifikuje się do takiego zabiegu, a tylko nieco mniejszy odsetek badanych (55%) sądzi, że lekarz w sytuacji konfliktu sumienia nie może odmówić przepisania środków antykoncepcyjnych, jeśli nie ma ku temu przeciwwskazań zdrowotnych. Ponad połowa Polaków (52%) uważa też, że lekarz nie może, powołując się na własne sumienie, odmówić wykonania zabiegu przerwania ciąży w sytuacji, gdy prawo na to zezwala.”

    Takie są wyniki najnowszego badania prowadzonego przez CBOS. Jak sie okazuje nawet katolicy nie akceptują podpisywania deklaracji wiary. Tylko 12 procent badanych daje przyzwolenie na odstępowanie od badań prenatalnych i 32 procent na odmowe przerwania ciązy w sytuacji prawem dozwolonej. Nawet przeciwnicy aborcji nie popieraja deklaracji wiary.

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 1 lipca 2014 by in Społeczeństwo and tagged .

Zasady kopiowania z witryny FWiP

Wszelkie materiały publikowane w Centrum Informacji FWiP publikowane są na zasadach licencji Creative Commons 3.0 BY-NC (Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne) chyba, że jest zaznaczone inaczej.

Odpowiedzialność za treść artykułów

Artykuły są wyrazem poglądów ich Autorów. Za treść przedruków, ogłoszeń itp., jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odpowiada redaktor odpowiedzialny. Dokumenty i stanowisko Fundacji Wolność i Pokój muszą być sygnowane przez władze Fundacji zgodnie z jej Statutem

Kontakt z redakcją witryny FWiP